piątek, 4 listopada 2011

http://www.youtube.com/watch?v=4PIVMRDC9lU

Od dwóch miesięcy z pełnym poświęceniem szukam pracy. Jak na razie dzwonią do mnie z Bielan. Niestety tylko z tamtych okolic. Gdyby nie fakt, że musiałabym dojeżdżać dwie godziny to nie byłoby problemy. A i kursuje tylko jeden autobus, więc jakbym nie zdążyła to godzina czekania. Mama radzi, żebym dała dobie spokój i czekała bo może się odezwą. Niby to racja, ale co będzie jak ominie mnie naprawdę fajna oferta pracy gdzie nie będzie problemu z dojazdem i z godzinami ?
Jak na razie wysyłam CV do sklepów odzieżowych bo na spożywcze nie mam co liczyć (brak książeczki). Nawet na body painting wysłałam (ale ta opcja akurat bardzo mnie zainteresowała.
Przez to całe poszukiwanie pracy i pisanie o tym nie mam nawet ochoty na pieczenie co ostatnimi czasy weszło mi w nawyk. Mama i siostra pewnie się ucieszą bo ostatnio ciągle marudziły, że za dużo pieczę.

Byłam dzisiaj w dziekanacie. A od czego się zaczęło ? Otóż jakiś tydzień temu otrzymałam list z Uniwersytetu, że zostałam skreślona z listy studentów. A za co ? Za to, że nie oddałam do Dziekanatu indeksu i karty na czas. Od razu napisałam odwołanie. Pani K., która zajmuje się sprawami związanymi z moim kierunkiem powiedziała, że wszystko jest w porządku. Odetchnę kiedy pani Dziekan podpisze moje odwołanie bo jak na razie jej nie ma (będzie dopiero od poniedziałku).

Brak komentarzy: